Muszę coś Wam napisać, odnośnie wczorajszego meczu. Kto chce, przeczyta, a kto nie niech kiwnie na to ręką.
Kiedy siedziałem na stadionie i wewnętrznie smucił mnie wynik, że przegrywamy i że to jest aż tyle… pomyślałem sobie – że przecież nie idziemy na mistrza, że nie można od całej drużyny oczekiwać nieśmiertelności. Pomyślałem że włączę Facebooka i „zobaczę nastroje”.
Było jak myślałem „o kurwa”, „spadamy”, „tragedia”, „co oni grają”, „ja bym lepiej zagrał” etc. I wiecie co? Będzie w żołnierskich słowach, dzieci niech przejdą do kolejnego akapitu. Wkurwiłem się, po prostu się wkurwiłem. Przed nami jeszcze tyle meczów, tyle wyzwań, sukcesów i porażek… a tu takie opinie. Po co? Kto z Was miał prawo krytykować w TAKI sposób i osądzać po TYM jednym meczu? Jeszcze nie raz poczęstujecie się łyżką dziegciu w beczce miodu naszych wygranych, sukcesów i innych miodem ociekających przyjemności…
Nie chce nikogo obrażać, więc napiszę Wam o czymś co dla mnie było fanatyzmem, pasją i miłością taką szczerą, taką o której się śpiewa „czy wygrywasz czy nie”. Otóż druga połowa - zmiana stron - zasiadam z aparatem pod sektorem Arki i kolejne bramki w plecy. Odwracam się, chcę zrobić zdjęcie, pokazać, że każdemu może być smutno… Po prostu szukam emocji. I co? Zaniemówiłem.
Nasz sektor bawił się w najlepsze, dopingował, kibicował, po prostu się bawił na całego. Ten sektor rozumiał to, czego wielu z upływem lat nadal nie rozumie. Że jeśli identyfikujesz się z Arką to na dobre i na złe. Było mi niezwykle miło patrzeć, kiedy po kolejnych bramkach „w plecy” miałem wrażenie że doping nasz niesie się jeszcze bardziej, i mocniej. Można było stać, patrzeć i się uczyć. Długo tego nie było, dla mnie to klasa światowa. Nie wygwizdać i "wypierdalać", a dopingować.
Wszystkim wczoraj obecnym na sektorze pragnę podziękować, za dumę którą napawaliście mnie. Za wiarę, która nie jest tylko na jeden wygrany mecz. I za to co zrobiliście, że nie zwątpiliście ani razu. Przy bramce na 0-2 będąc po drugiej stronie do Waszego sektora patrzyłem jak nie przestaliście dopingować ani na sekundę po straconej bramce. I to Wam dziękuję za wczorajszy dzień. Każdemu kto wczoraj zasiadał w tym sektorze i wyczarował tą atmosferę swoim fanatyzmem!
A wszystkich tych którzy wczoraj obrazili się na Arkę, bo przegrała, pozdrawiam. Niektórzy szukają możliwości chwilowego wykąpania się w blasku zwycięstw Arki... Chyba nie na tym polega kibicowanie?
Ps. BARDZO ŻAŁUJĘ że musiałem zamazać twarze na tych zdjęciach. Powinniście na tych ludzi patrzeć z podziwem i szacunkiem. Od nich uczyć się wiary.
Wojtek Szymański