Mateusz Szwoch odszedł z Arki 1,5 roku temu do Legii Warszawa, z kolei Dariusz Formella jeszcze wcześniej opuścił Arkę na rzecz Lecha Poznań. Na powrót obu mocno naciskał trener Grzegorz Niciński i można powiedzieć, że to jego podpis widniał pod decyzją o powrocie Darka i Mateusza. O ile "Bania" od początku był przewidziany do gry w Katowicach od pierwszej minuty, o tyle Darek miał zadowolić się rolą rezerwowego, bo w dobrej formie w sparingach był Miroslav Bożok. Jak to w futbolu bywa, los okazał się przewroty. Słowak się rozchorował, a Formella wykorzystał swoją szansę.
Od początku meczu obaj mieli sporą ochotę do gry i często pokazywali się kolegom. W 13 minucie świetne dośrodkowanie Michała Nalepy wylądowało na głowie Szwocha, ale strzał okazał się zbyt mało precyzyjny. Kilka minut później "Bania" znakomicie się zrehabilitował, dogrywając prosto na głowę Marcusa. Była to 18. asysta Szwocha w ligowych meczach żółto-niebieskich. Później 22-latek często był widoczny, grał agresywnie i zdecydowanie. To widoczna na pierwszy rzut oka zmiana na plus w jego boiskowym zachowaniu.
Formella wchodził w meczu nieco dłużej, ale też postawił stempel na akcji bramkowej. W 36 minucie ruszył do kontry po odbiorze Yannicka Kakoko, pociągnął z piłką w pole karne i dograł do nadbiegających kolegów. Piłka nieco przypadkowo, po tym jak nie trafił w nią Szwoch, trafiła pod nogi Pawła Abbotta, a ten wiedział co z nią zrobić. Tym samym zarówno Mateusz, jak i Darek zaliczyli po asyście, zaznaczając od razu swoją obecność w 1. lidze. Oby tak dalej!