Piłkarze Wojciecha Łobodzińskiego mają za sobą fantastyczną rundę jesienną. Zaliczyli w niej bilans 10 zwycięstw, 3 remisów i 4 porażek. Co prawda w poniedziałek przydarzyła się im wpadka na wyjątkowo niewygodnym terenie w Niecieczy, ale wciąż przed ostatnią serią gier w 2023 roku zajmują pozycję lidera. Tyle, że margines błędu – jeżeli żółto-niebiescy mają spędzić przerwę zimową na pierwszej lokacie – wyczerpał się. Ostatnie miesiące były szalenie intensywne, wymagające fizycznie, do tego w ostatnich tygodniach doszły jeszcze trudności atmosferyczne przekładające się dodatkowo na stan muraw. Gdynianie nie mają wielkiego pola manewru, jeśli chodzi o ławkę rezerwowych, i do samego końca muszą polegać na swoich liderach. Czy pierwszy garnitur udźwignie ciężar ostatniego wysiłku przed przerwą zimową? W tym momencie nie ma nic do stracenia, trzeba rzucić wszystkie siły na finałowe spotkanie, by bez oglądania się na przeciwników zaklepać sobie pole position na ligową wiosnę. W sobotę o 17:30 Arka kończy ligowe granie w 2023 roku starciem na własnym boisku z Górnikiem Łęczna.
Goście tej rywalizacji znajdują się na rozdrożu. W niedzielę oberwali od Wisły Kraków 0:4, a następnego dnia ze stanowiska trenera sensacyjnie zwolniony został Ireneusz Mamrot. ,,Sensacyjnie”, bo chociaż dla łęcznian była druga porażka z rzędu (po 0:3 ze Stalą Rzeszów), to jednak w całym sezonie z zerowym dorobkiem punktowym kończyli oni tylko trzykrotnie. Duża liczba remisów (osiem) powoduje, że zielono-czarni znajdują się dopiero na 10. pozycji w stawce pierwszoligowców, ale przecież długo mówiliśmy o tej drużynie jako o jednej z rewelacji sezonu, z bardzo uporządkowanym blokiem defensywnym i wysokim poziomem organizacji gry. Dla włodarzy klubu to było jednak za mało, głowa Mamrota została ścięta nagle i niespodziewanie. Nowy szkoleniowiec ekipy z Lubelszczyzny zostanie wyłoniony już po zakończeniu ligowego grania, a w ostatnim meczu w 2023 roku zespół poprowadzi dotychczasowy duet asystentów: Tomasz Horwat i Daniel Rusek. Dodatkowo drużyna przyjedzie do Gdyni osłabiona brakiem pauzującego za czerwoną kartkę z Rzeszowa Macieja Gostomskiego, a 35-letni golkiper to na przestrzeni rundy najsilniejszy punkt wyjściowej jedenastki. W sobotę między słupkami stanąć będzie musiał jednak Tomasz Woźniak. Przed nim spodziewamy się dobrze znanego nad morzem Damiana Zbozienia, a także Lukasa Klemenza, Souleymane Cisse i Daniela Dziwniela bądź Marcina Grabowskiego. Za destrukcję w środku pola odpowiadać będą kolejny z naszych dobrych znajomych Adam Deja oraz najlepszy strzelec zespołu, autor 5 goli Egzon Kryeziu. Na ,,dziesiątce” wybiegnie prawdopodobnie któryś z młodzieżowców – 20-letni Kacper Łukasiak albo 19-letni Fryderyk Janaszek. Na skrzydłach pojawią się Ilkay Durmus i Damian Gąska, a miejsce w ataku zajmie Karol Podliński lub Marko Roginić. Kontuzjowani są Piotr Starzyński oraz trzeci z byłych zawodników Arki Mateusz Młyński. Łęcznianie są ekipą o bardzo przejrzystych, klarownych atutach – jak zwykle w przypadku Górnika trzeba tu wskazać stałe fragmenty gry i funkcjonowanie skrzydeł oraz częste podłączanie się do ofensywy bocznych obrońców. Ponadto Karol Czubak znów nie będzie miał łatwo ze stoperami – zarówno Klemenz, jak i Cisse, to kawał chłopów, obaj mierzą powyżej 190 cm. Najsilniejszą stroną zielono-czarnych jest formacja defensywna – zaledwie 18 straconych bramek to czwarty najlepszy rezultat w stawce. Jednakże tyle samo goli Górnik ma po stronie zysków, a w tym przypadku trzeba już określić taki dorobek dużo surowiej aniżeli liczby po stronie deficytów. Z tego pejzażu kreuje się więc obraz drużyny minimalistycznej, nacechowanej na grę obronną, ale skutecznej w konsekwentnym realizowaniu małych celów. Górnik nie przegrał w tym sezonie na własnym boisku, natomiast w delegacjach jego bilans prezentuje się już zauważalnie mniej efektownie – w dziewięciu potyczkach poza obiektem przy al. Jana Pawła II łęcznianie tylko trzykrotnie zgarniali komplet punktów.
A Arka ostatni raz poległa na własnym boisku 7 sierpnia w konfrontacji z Polonią Warszawa. Od tego momentu żółto-niebiescy w Gdyni nie przegrywają, ba, nawet nie remisują – mogą w tej chwili pochwalić się serią sześciu kolejnych wiktorii. By mieć pewność zimowania na pierwszym miejscu w tabeli, trzeba tę passę przedłużyć o kolejny skalp. Po 18. kolejce podopieczni Łobodzińskiego mają bowiem jedno oczko przewagi nad drużyną zza Sopotu oraz dwa mad Odrą i GKS-em Tychy. W ostatniej serii gier gdańszczanie zmierzą się na wyjeździe z piątym Motorem Lublin, Odra zagra w delegacji z szesnastą Resovią, a tyszanie podejmą na własnym boisku jedenastą Stal Rzeszów. W Niecieczy skończyła się fenomenalna hossa Arkowców w lidze – tamta porażka stanowiła wyraźną konsekwencję niezbilansowanej budowy kadry gdynian i krótkiej ławki. Podstawowi piłkarze całą rundę grają od dechy do dechy i w tym momencie jadą na oparach sił, bo nie ma, kto ich zastąpić. Jeśli zespół ma na wiosnę rywalizować o awans, niezbędne będą transfery wyraźnie podnoszące jakość personalnego zestawienia i poszerzające pole manewru trenerowi. W tym momencie trzeba jednak skupić się na meczu z Górnikiem i rzucić wszystkie siły, jakimi Arkowcy jeszcze dysponują, na sobotę. Prawdopodobnie znów będą musieli sobie poradzić bez kontuzjowanego Huberta Adamczyka – mamy nadzieję, że szkoleniowcowi żółto-niebieskich uda się wymyślić bardziej konstruktywny model niż przestawienie wyżej Sebastiana Milewskiego, bo nie jest tajemnicą, że ten niespecjalnie dobrze radzi sobie w zadaniach kreatora akcji, a spotkanie w Niecieczy jeszcze plastyczniej ten problem uwidoczniło. Być może na środek obrony po drobnych kłopotach zdrowotnych wróci już Martin Dobrotka, co znacznie zwiększyłoby komfort i bezpieczeństwo gdynian w defensywie. Sobotnia konfrontacja będzie mieć szczególne znaczenie dla Janusza Gola, który w Łęcznej spędził sezon 2021/2022. Historia spotkań między obiema drużynami przemawia za zielono-czarnymi, którzy wygrywali ośmiokrotnie przy pięciu triumfach Arki. W Gdyni jednak to żółto-niebiescy mogą pochwalić się lepszym bilansem, bo na własnym terenie zwyciężali cztery razy przy trzech wygranych Górnika. I oby nic się w tej ostatniej kwestii nie zmieniało.
Arkowcy zagrali kapitalną rundę jesienną, która przewyższyła oczekiwania największych optymistów sprzed sezonu. Z hukiem wywalczyli mistrzostwo jesieni i choć w ostatnich tygodniach wpadli w delikatny marazm, to nadal mają szansę spędzić następne dwa miesiące na pierwszym miejscu w tabeli. W sobotę będą jednak potrzebowali głośnego dopingu trybun, dlatego zachęcamy wszystkich, by tym wsparciem podziękować zespołowi za rewelacyjną formę z ubiegłych miesięcy i ponieść na bonusowych skrzydłach do ostatniego w 2023 roku wysiłku, którego ukoronowaniem będzie komplet punktów. Trzeba zrobić wszystko, co w naszej mocy, by skończyć ten rok z przytupem. Nasza Areczka, ole, żółto-niebieska, ole, my jesteśmy tu, ty dziś wygrasz mecz, nigdy nie zdradzimy cię!