Do Katowic gdynianie jechali z silnym nastawieniem na rehabilitację po głupio przegranym meczu z Odrą Opole. Spotkanie z GKS-em Katowice miało o tyle duże znaczenie, że dzisiejszy przeciwnik żółto-niebieskich bezpośrednio wyprzedzał ich w tabeli, a punkty pogubiły inne drużyny z czołówki, przez co otworzyła się szansa na poważne zniwelowanie strat do czuba tabeli. By zmienić coś w poczynaniach boiskowych swoich podopiecznych, Ryszard Tarasiewicz zdecydował się od pierwszej minuty wrócić do ustawienia z czwórką obrońców z Bartoszem Rymaniakiem i Przemysławem Stolcem na bokach defensywy. Rafał Górak nie zaskoczył składem desygnowanym do boju od pierwszego gwizdka sędziego.

Pierwszą składną akcję przeprowadzili gospodarze - w 4. minucie Rogala dośrodkował z lewego skrzydła na nogę Araka, ale napastnik GKS-u był umiejętnie pilnowany przez Dobrotkę i jego uderzenie okazało się w zasadzie podaniem w rękawice Krzepisza. W odpowiedzi po drugiej stronie boiska świetny przechwyt zaliczył Milewski, prostopadłym podaniem uruchomił Czubaka, ten w polu karnym ograł Jędrycha i Jaroszka, po czym wycofał piłkę na skraj szesnastki do Stępnia, a 20-letni skrzydłowy oddał mocny strzał, z którym poradził sobie Kudła. W 11. minucie Haydary świetnie odebrał futbolówkę Rogali, Czubak popędził z nią w kierunku bramki gospodarzy, podał do znajdującego się tuż przed Kudłą Adamczyka, jednak ten źle przyjął piłkę, co wpłynęło na jego wykończenie akcji i uderzenie obok słupka. W kolejnej akcji znakomite prostopadłe podanie Adamczyka napędziło biegnącego lewą stroną Stępnia, ten został łatwo skasowany przez Jędrycha, natomiast piłkę zebrał ,,Adams", popędził do linii końcowej i stamtąd dośrodkował wprost na nogę wbiegającego w szesnastkę Gola, jednak temu ostatniemu przy strzale z woleja piłka zeszła z buta i próba powędrowała nad poprzeczką. W 22. minucie Adamczyk zacentrował z prawej strony pola karnego na głowę Czubaka, ale uderzenie napastnika gdynian również przeleciała nad bramką. Pięć minut później Gol wybornym podaniem uruchomił Czubaka samotnie wybiegającego z własnej połowy w kierunku bramki Kudły, a 22-latek na 40. metrze od linii końcowej został sfaulowany przez Jaroszka, za co sędzia Jakubik ukarał defensora miejscowych bezpośrednią czerwoną kartką. Grający w przewadze Arkowcy nie ustawali w atakach. Po pół godziny gry Haydary przejął piłkę po tragicznym zagraniu Wasielewskiego, popędził w szesnastkę katowiczan, wybiegł sam na sam z bramkarzem, po czym... uderzył wprost w niego. W 42. minucie Adamczyk dostał futbolówkę od Stolca, podholował ją pod pole karne GKS-u i strzelił mocno w środek bramki, a Kudła odbił tę próbę przed siebie. W kolejnej akcji Stępień przyjmował futbolówkę w polu karnym zamiast uderzać z pierwszej piłki, przez co został zablokowany. Po kornerze młody skrzydłowy strzelał z kolei z dystansu, ale piłka minęła prawy słupek w odległości kilku metrów. Ataki gdynian nie ustawały. Po chwili z 10 m szczęścia próbował z półwoleja Stolc, jednak futbolówka po rykoszecie przeleciała nad poprzeczką. W ostatniej akcji pierwszej połowy Adamczyk zapędził się z piłką do linii końcowej, wycofał na 7. metr do Rymaniaka, natomiast próba prawego obrońcy została zatrzymana przed linią bramkową przez Araka. Do przerwy, mimo ogromnej liczby sytuacji podbramkowych stworzonych sobie przez żółto-niebieskich, na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.

Druga połowa, podobnie jak pierwsza, zaczęła się od akcji GKS-u. Uderzenie Szwedzika z narożnika pola karnego powędrowało jednak wprost do koszyczka stojącego w środku bramki Krzepisza. W kolejnych minutach inicjatywę znów przejęła Arka. Aleman dwukrotnie strzelał z dystansu, ale obie te próby okazywały się mocno niecelne. W międzyczasie uderzenie Adamczyka zostało zablokowane. W 64. minucie ,,Adams" świetnie zacentrował na głowę całkowicie samotnego w szesnastce katowiczan Czubaka, ale uderzenie napastnika żółto-niebieskich w środek bramki zostało zatrzymane przez Kudłę. Minutę później było już 1:0 dla Arki. Marcjanik wyprzedził Rogalę, zebrał piłkę na 30. metrze od bramki miejscowych, podał do Haydary'ego, a Afgańczyk balansem ciała zwiódł Janiszewskiego, świetnie złożył się do strzału i uderzył precyzyjnie w kierunku lewego narożnika bramki Kudły. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce. Od razu po wznowieniu gry Figiel nawinął Gola przed polem karnym żółto-niebieskich i oddał celny strzał, ale Krzepisz był na posterunku i sparował piłkę do boku. Przez kolejne minuty GKS bił jednak głową w mur. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Bednarski znalazł się z piłką w polu karnym gospodarzy, wycofał do Tomala, ale uderzenie 19-latka zostało zablokowane przez Janiszewskiego - Arkowcy zgłaszali jeszcze zagranie ręką, ale sędzia Jakubik słusznie nie wskazał na wapno. Kilka minut później było już po wszystkim, a piłkarze Tarasiewicza podnieśli z murawy bardzo ważne trzy punkty.

Gra Arki w niedzielę znów pozostawiała wiele do życzenia, a szwankowała przede wszystkim skuteczność - przy tylu wykreowanych sytuacjach podbramkowych losy spotkania powinny zostać przesądzone już do przerwy. Najważniejsze są jednak trzy punkty, które mocno windują gdynian w tabeli. W tym momencie żółto-niebiescy znajdują się na 5. pozycji ze stratą jednego punktu do strefy awansu i dwóch do lidera. Brawo za zwycięstwo, jedziemy dalej. Następny mecz Arka rozegra już w najbliższy czwartek o 19:29 w Gdyni, a jej przeciwnikiem w pojedynku 1/32 finału Pucharu Polski będzie Górnik Łęczna.


GKS Katowice - Arka Gdynia 0:1

Bramka: Haydary 65'

Katowice: Kudła - Jaroszek, Jędrych, Janiszewski - Wasielewski, Figiel, Dudziński (73' Błąd), Rogala - Kościelniak (39' Urynowicz), Arak (73' Roginić) - Szwedzik (73' Brzozowski).

Arka: Krzepisz - Rymaniak, Marcjanik, Dobrotka, Stolc (46' Aleman) - Stępień (46' Tomal), Milewski, Gol, Adamczyk (74' Bednarski), Haydary (79' Purzycki) - Czubak (74' Kuzimski).

Żółte kartki: Haydary, Bednarski.

Czerwona kartka: Jaroszek.

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).