Szwoch… Szwoch… Warcholak… Hofbauer… Mamy dośrodkowanie na pole karne, szansa, gol! Nieprawdopodobna sytuacja! Siemaszko! W 107 minucie strzela na 1:0! To nie koniec meczu, ale wyskoczyła teraz ławka rezerwowych, nie mogli się powstrzymać!

Bjelica się wścieka, twierdząc, że był faulowany Majewski… Zarandia... Ależ łatwo minął Trałkę... Zarandia... Zarandia... Zarandia, ależ akcja! Coś nie-sa-mowitego! Jak on to zrobił! To był taki Arweladze z najlepszych lat! Zarandia, fenomenalna akcja, 2:0!

,,Ileż można żyć przeszłością?” – zapyta ktoś. Oczywiście – ani w piłce, ani w życiu, nie można funkcjonować w teraźniejszości, bazując na wspomnieniach. Ale jako Arkowcy jesteśmy w tym sezonie w takim momencie naszej rzeczywistości, że potrzebujemy oparcia. Gdynianie wkraczają do akcji w rozgrywkach, które kojarzą się nam wszystkim z największymi radościami w żółto-niebieskiej współczesności.

Rywalem ,,na rozgrzewkę” dla podopiecznych Jacka Zielińskiego los uczynił czerwoną latarnię I ligi, Odrę Opole. I patrząc na liczby, rzeczywiście powinien być to przeciwnik, od którego Arkowcy dopiero ruszą z kopyta, nie wyniszczając się przy tym zbyt mocno. Gospodarze pojedynku 1/32 finału Pucharu Polski w obecnym sezonie na drugim poziomie rozgrywkowym legitymują się tragicznym bilansem 3 remisów i 7 porażek. Nie, nie przeoczyliście w poprzednim zdaniu liczby zwycięstw. Tych zwycięstw po prostu do tej pory nie było. Do bezpiecznej strefy opolanie w lidze tracą już osiem punktów. Na trzy oczka czekają od 145 dni. Jakkolwiek by nie spojrzeć na sytuację – nie sieją postrachu w szeregach kolejnych zespołów, które wizytują stolicę polskiej piosenki. Jednak w piłce liczby nie grają. Podopieczni Piotra Plewni są grupą ambitnych ludzi, którzy z pewnością mają potencjał na więcej niż to, co do tej pory pokazują. Odra dysponuje bardzo młodą kadrą i kiedy jej piłkarze znajdą swój rytm, mogą jeszcze zaskoczyć. Celem opolan z pewnością nie będzie w czwartek honorowa porażka. Wprost przeciwnie – mierzą w awans do kolejnej rundy. Co poza charakterem przemawia za gospodarzami? Na pewno utarty frazes, że Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. Pusty slogan? Powiedzcie to Śląskowi Wrocław, Wiśle Kraków, Wigrom Suwałki czy Podbeskidziu Bielsko-Biała, które odpadły już z niżej notowanymi przeciwnikami. W rozgrywkach nie ma też Jagiellonii Białystok czy Korony Kielce, a blisko podzielenia ich losu była Lechia Gdańsk i to mimo wyjazdu (niemal) najbliższego z możliwych. Odra chce wyrobić codzienną normę niespodzianek w krajowym pucharze. Kim zamierza to osiągnąć i na kogo Arkowcy muszą najbardziej uważać? Silnym punktem zespołu jest 29-letni lewy obrońca Łukasz Winiarczyk, ale w środku pomocy dobrze gra również 21-letni Mateusz Czyżycki, autor dwóch goli dla opolan w tym sezonie. Znany gdynianom jest były piłkarz Arki Krzysztof Janus, ale on akurat nie gra w tej kampanii pierwszych skrzypiec w ekipie Plewni. Napisaliśmy ,,skrzypiec”? Nomen omen, w ataku I-ligowca występuje znany z boisk Ekstraklasy Szymon Skrzypczak. Tyle, że sprawia już wrażenie nieco wypalonego zawodnika. Zresztą w ogóle ofensywa Odry jest jej słabym punktem – opolanie strzelili w trwających rozgrywkach zaledwie cztery gole. Obrona Arki powinna jednak zachować czujność, bo połowę z tych bramek gospodarze czwartkowych zawodów strzelili w ubiegłej kolejce Chrobremu Głogów.

Tymczasem gdynianie kończą w czwartek maraton wyjazdowy. Od meczu w Gdyni z Górnikiem Zabrze do spotkania w najbliższą niedzielę z Piastem Gliwice mija 30 dni. Zanim jednak wrócą na własne boisko, mają robotę do wykonania. Przeciwko ŁKS-owi zagrali bardzo dobre 90 minut, ale też nie wolno popadać w hurraoptymizm – trzeba pamiętać o rzeczywistej sile łodzian, którzy zamykają tabelę Ekstraklasy. Ale jest też faktem, że zmiana systemu gry z 4-5-1 na 4-4-2 bez klasycznych skrzydłowych, a z kwartetem środkowych pomocników w drugiej linii, przyniosła pożądane rezultaty. Czy nowa taktyka będzie kontynuowana przez Zielińskiego w Opolu? Być może, ale trzeba też wziąć poprawki na zmiany w składzie, które w porównaniu ze spotkaniem ligowym na pewno przyjdą. W bramce swoją szansę powinien dostać Kacper Krzepisz, w pierwszej jedenastce możemy zobaczyć również znów Adama Dancha. Okazję do ukłucia słabszego przeciwnika otrzyma Fabian Serrarens i oby Holender wreszcie się przełamał. Żółto-niebiescy marzą o powrocie na Stadion Narodowy po jednym finale absencji. Aby te marzenia mogły się urzeczywistnić, trzeba pamiętać o konsekwencji. A przede wszystkim nie lekceważyć przeciwników. Do Odry także trzeba podejść z dużym szacunkiem i maksymalną koncentracją. Ta drużyna naprawdę potrafi grać w piłkę. Ale Arkowcy też, dlatego nie bierzemy pod uwagę innego rozstrzygnięcia niż meldunek w 1/16 finału.

Tak się złożyło, że piłkarze Arki nie będą jedyną grupą z Gdyni, która w czwartkowe popołudnie znajdzie się w Opolu. Na południe kraju rusza duża grupa miłośników muzyki, która udaje się na zwiedzanie Muzeum Polskiej Piosenki. Być może zahaczy ona też o Stadion Miejski w celu przeprowadzenia warsztatów wokalnych z umiejętności nabytych podczas zwiedzania instytucji kultury. Jeśli prowadzący szkolenia przywiążą odpowiednią wagę do zmierzenia liczby decybeli w śpiewie gdynian, piłkarzom nie będzie wypadało rozpocząć drogi na Narodowy inaczej niż… śpiewająco. Ekstraklasę za rok będziemy mieli, Puchar Polski powróci do nas też!


Przewidywane składy:

Odra: Rosa – Mikinić, Wypych, Kamiński, Winiarczyk – Janasik, Bonecki, Adamec, Czyżycki, Wdowik – Skrzypczak.

Arka: Krzepisz – Olczyk, Maghoma, Danch, Wawszczyk – Nando, Busuladżić, Budziński, Jankowski – Siemaszko, Serrarens.