Pojedynek ze Śląskiem zbiegł się z obchodzonym 15. sierpnia w kraju Świętem Wojska Polskiego. Piłkarze wyszli na boisko w biało-czerwonych szalikach - następnie odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego. Po I zwrotce narodowego hymnu, na Górce pojawiła się sektorówka z wizerunkiem naszego młodego kolegi z trybun - śp. Roliego, który niedawno zginął w wypadku samochodowym. Ten fakt został uczczony minutą ciszy, a następnie racowiskiem w kształcie krzyża. Także nasi piłkarze na rozgrzewce ubrani byli w okolicznościowe czarne koszulki. Goście zachowali się należycie i również uszanowali to smutne wydarzenie.

Później zaczął się mecz i uprzejmości skończyły się. Było dużo bluzgów, co nie może dziwić, biorę pod uwagę to, z kim tego dnia graliśmy. W sektorze gości zasiadło według naszych informacji łącznie 759 osób, czyli nadkomplet i jak do tej pory była to najbardziej liczna grupa w tym sezonie. W klatce oprócz fanów WKS-u zasiedli także kibice Lechii Gdańsk (ok. 250) i kilka osób z Motoru Lublin. Co do aspektów wokalnych, to szczerze mówiąc - nie ma o czym mówić. Pod tym względem zaprezentowali się przeciętnie, a nawet słabo. Oprócz tego, na froncie sektora zaprezentowali łączony transparent Śląsk&Lechia i mieli trzy flagi (w tym dwie BKS-u).

Atmosfera na samym spotkaniu może nie była aż tak rewelacyjna jak ostatnio, nie czuć było tej mocy, która towarzyszyła nam podczas meczów z Ruchem, czy wisłą, ale zdaniem większości - było naprawdę w porządku. Przyjezdni co prawda nie przyłączyli się do nas i w momencie kiedy cały stadion bawił się w najlepsze ("kto nie skacze..."), ci stali nieruchomo. Frekwencja w sobotnie popołudnie wyniosła 9507 osób, co mając na uwadze dogodny termin, wcześniej uruchomioną sprzedaż biletów - zaskoczyła in minus. Usprawiedliwień długim weekendem, czy ostatnią wysoką porażką w Białymstoku nie można brać na poważnie. W tej konkretnej statystyce musi być lepiej i "dycha" w Gdyni musi być co mecz.

 

 

Teraz wszyscy mobilizujemy się na sobotni wyjazd do Warszawy! Zapisy do środy do godz. 18.00