Za drużyną Arki dwa tygodnie przygotowań, ale można powiedzieć, że to było tylko delikatnie rozbieganie. Wszystko co najtrudniejsze, ale i najważniejsze, w kontekście rundy wiosennej dopiero przed nimi. Trenerzy Grzegorz Niciński i Grzegorz Witt w poniedziałek zabierają drużynę do pobliskiego Władysławowa. W Centralnym Ośrodku Sportu żółto-niebiescy spędzą pięć dni. I nie będzie to wakacyjna wycieczka na Półwysep, ale ciężka harówka od rana do wieczora. Tuż przed wyjazdem rozmawialiśmy z trenerem Nicińskim.
Za Wami wysoko wygrany sparing z Okocimskim, ale rywal miał w nogach to, co Was czeka wkrótce. Jak istotny jest w tym przypadku wynik meczu?
Wynik jest zawsze ważny, bo stanowi podsumowanie pewnego okresu pracy. Dla nas ten mecz to była przede wszystkim cenna jednostka treningowa. Dlatego prawie każdy zawodnik grał 45 minut. W tym okresie przygotowań dawka 90 minut byłaby zbyt intensywna. Nie jest to jednak żadna taryfa ulgowa, bo już dzisiaj o 10 rano wyszliśmy na boisko i przeprowadziliśmy pełny trening. Z każdym tygodniem charakter treningu i ten wymiar czasu gry poszczególnych zawodników będzie inny. Na tę chwilę mecz jest nagrodą za tydzień ciężkiej pracy.
Po rundzie jesiennej powstała diagnoza, że główny problem Arki leżał na bokach boiska. Wzmocniliście te newralgiczne pozycje i tak się złożyło, że już w pierwszym meczu skrzydłowi zaprezentowali się bardzo dobrze.
Zawsze jest coś do poprawienia i udoskonalenia. Po rundzie jesiennej usiedliśmy i oceniliśmy wspólnie, że poprawie musi ulec gra ofensywna. Stąd transfer Renusza, stąd Lomski, który trenował z nami już w listopadzie. Wczoraj pokazał się z dobrej strony, ale nie chcę jeszcze przesądzać czy zagwarantował tym sobie kontrakt. Być może, ale będziemy przyglądać mu się w Cetniewie. Liczę na dużą konkurencję w ofensywie. Testowaliśmy też innych zawodników, którzy wypadli dobrze i przed nimi też nie zamykamy drogi. Możliwe, że któryś z nich pojedzie z nami na obóz. Chcę też podkreślić, że nie wszystkie transfery czy testy to opcja "na teraz". Budujemy zespół z myślą o przyszłości.
Do Cetniewa ruszacie w poniedziałek i to chyba nie będzie najprzyjemniejsze pięć dni w życiu piłkarzy Arki.
Nasza już w tym głowa. Jedziemy tam ciężko pracować. Chcemy wykorzystać maksymalnie to, co oferuje ośrodek w Cetniewie. A że oferuje sporo to liczymy na owocnie spędzony czas. Tak, to będzie trudne zgrupowanie. Najważniejsze, aby każdy piłkarz przepracował je na pełnych obrotach, bez żadnych urazów. Jeśli ktoś wyskoczy w tym momencie przygotowań na tydzień czy dwa, to później ten okres powrotu do formy się znacznie wydłuża.
Jak często będziecie trenować?
Nawet trzy razy dziennie. Mamy już szczegółowo zaplanowany harmonogram zajęć. Nie chcę zdradzać szczegółów, niech to będzie niespodzianka dla zawodników (śmiech).
Wiemy już na pewno, że zgrupowanie opuści Bartosz Ława. Czy zdoła nadrobić braki do startu rundy?
Bartek nigdy nie miał żadnych urazów. Teraz mu się niestety przytrafiła kontuzja, ale pracuje bardzo sumiennie. Poważnie podszedł do rehabilitacji i być może będziemy mogli na niego liczyć szybciej niż mogło się wydawać. W rundzie jesiennej pokazał jak wartościowym jest zawodnikiem dla Arki.
Dzisiaj w sparingu Olimpii Grudziądz zagrał Michał Rzuchowski. Braliście pod uwagę jego wypożyczenie wobec kontuzji Ławy?
Nie ukrywam, że był taki temat. Ostatecznie jednak różne kwestie zadecydowały o tym, że jest to już nieaktualne.
Po powrocie z Cetniewa Arka zagra w sobotę ze Stomilem Olsztyn. O podobny wynik co z Okocimskim będzie ciężko.
Na pewno będziemy odczuwać solidnie zmęczenie, ale to nie powinno być alibi przed meczem. Każdy kto wyjdzie musi dać z siebie wszystko, tego wymagamy od zawodników w każdej grze kontrolnej. Gramy dla Arki, dla naszego klubu. Stać nas na dobrą grę i zwycięstwo w każdym meczu.
Rozmawiał: mazzano