Okres mundialowej gorączki to dla działaczy Arki ni mniej, ni więcej tylko okres wysokich rachunków telefonicznych i godzin spędzonych na rozmyślaniu do kogo by tu zadzwonić. Kadrę Arki na przyszły sezon budują w duecie prezes Wojciech Pertkiewicz i dyrektor sportowy Czesław Boguszewicz. A pracy jest co nie miara. Nieco ponad tydzień temu przedstawiliśmy w obszernym tekście sytuację kadrową żółto-niebieskich. Przez myśl nam nie przeszło, że tytuł "Czas pożegnań" zostanie potraktowany aż tak dosłownie. Póki co roszady nastąpiły jedynie w rubryce "powinni odejść". Arkę opuściło już dziewięciu zawodników, którzy w dużej mierze stanowili o sile, było nie było, czwartego zespołu I ligi. Następców póki co nie widać. Nie widać też postępów w rozmowach z zawodnikami z rubryki "powinni zostać". Co więcej, sam dyrektor sportowy ma kontrakt do końca sierpnia i pracuje nie będąc pewnym jutra. Atmosfera tymczasowości? Cóż, takie wrażenie mamy od kilku lat, że plan działania wyznaczają ramy konkretnego sezonu. Sam prezes z bólem przyznaje, że Arka egzystuje bez długofalowej wizji rozwoju i każdy sezon to inny budżet, inni zawodnicy, inne cele. Sezon 2014/2015 pod tym względem będzie podobny. Znaleźliśmy się w dolnej części finansowej sinusoidy. Z jednej strony mocno ograniczone możliwości, z drugiej wciąż wysokie aspiracje tęskniących za ekstraklasą kibiców. Czy z tej sytuacji jest wyjście?

Niby sytuacja w Arce ma swój logiczny początek i koniec, ale nie da się oprzeć wrażeniu, że coś tu nie gra. Dyrektor Boguszewicz wyjawia, że Arka negocjuje z zawodnikami z pierwszoligowego topu (jest w tym gronie, co możemy potwierdzić, Wojciech Trochim). Tacy piłkarze nie przyjadą tu pograć za przysłowiowe frytki, więc oferta ze strony Arka musi przynajmniej zachęcać do drugiej tury rozmów. Wydawałoby się zatem, że jest nieźle, prawda? Nic bardziej błędnego. Na chwilę obecną wszystko wskazuje na to, że Gdynię opuści czterech kolejnych podstawowych zawodników! Niemal pewne jest odejście Michała Szromnika, który pod koniec czerwca leci do Anglii na kolejne testy i tym razem powinien zostać tam na dłużej. Trzeba liczyć się też z tym, że lepszą ofertę znajdzie dla siebie Michał Rzuchowski. Co gorsza, w martwym punkcie stanęły rozmowy z Kamilem Juraszkiem i Krzysztofem Sobierajem. Młodszy z nich grał przez cały sezon w Gdyni na juniorskim kontrakcie, mając najniższą gażę z całej podstawowej jedenastki. Zaprezentował się z dobrej strony, okrzepł, ale w rozmowach z klubem postawił nadspodziewanie wysokie wymagania. Agent Kamila szuka mu więc aktualnie klubu w I lidze, który zaproponuje lepsze warunki niż Arka. Działacze Arki przyznają, że cenią Juraszka, ale nie na tyle by dostał czołowy kontrakt w drużynie. Rozmowy utknęły w martwym punkcie i na chwilę obecną Juraszkowi znacznie bliżej do odejścia z Gdyni niż pozostania. Niektórzy twierdzą, że rozbieżności są na tyle duże, że porozumienie jest wręcz niemożliwe.

Lada dzień powinien wyjaśnić się też status "Sobiego". Wydawałoby się, że po tak dobrej rundzie, przedłużenie kontraktu jest logicznym następstwem, ale... właśnie - wydawałoby się. Działacze postanowili przedstawić mu nowy kontrakt na znacznie gorszych warunkach. Po odejściu tylu doświadczonych zawodników, Arka jeszcze bardziej potrzebuje Sobieraja. Na boisku i w szatni. "Sobiego" omijają kontuzje, złapał drugi piłkarski oddech i przy tak drastycznej przebudowie kadry, byłby niejako pomostem między starym a nowym zespołem. Zawodnik ma dwie ciekawe finansowo oferty, między innymi z beniaminka I ligi - Bytovii. Czasu na porozumienie nie ma zbyt wiele, ale tutaj ruch musi wykonać klub. Pozwolenie kapitanowi Arki na odejście byłoby sporym strzałem w stopę działaczy Arki.

Nie ma aktorów, nie ma też reżysera ich boiskowych poczynań. Trenera Rzepkę wiąże z Arką kontrakt do 30 czerwca, ale wciąż nie wiemy czy zostanie przedłużony. Nieoficjalnie - klub rozmawia z różnymi kandydatami. Oficjalnie - decyzja ma zostać podjęta najpóźniej do przyszłej środy, a najprawdopodobniej dzień lub dwa wcześniej. Z każdym dniem, z każdą kolejną nieudaną rozmową, rosną szanse Piotra Rzepki. Nie ma co ukrywać, że trener Rzepka, delikatnie mówiąc, nie jest faworytem kibiców i wielu fanów Arki chciałoby na tym stanowisku kogo innego. Nie bronią go ani wyniki, ani dotychczasowe dokonania. Jak będzie? Czas pokaże. Póki co musimy się cieszyć, że przynajmniej mamy mocnych sparingpartnerów. Będzie kiedy uczyć się całej listy nowych nazwisk i numerów...

mazzano