Sonda
Najgorszy transfer ostatnich lat to:
Nasz ranking obejmuje okres od powrotu do ekstraklasy w 2005 roku, czyli ostatnie pięć i pół roku. W tym czasie szeregi Arki zasiliło kilkudziesięciu piłkarzy, spośród których zdecydowana większość zgłosiła akces do naszego podsumowania. Wybraliśmy "najlepszych z najlepszych", prawdziwe crème de la crème. Tworząc ranking mieliśmy na uwadze nie tylko piłkarskie umiejętności i boiskowy charakter, ale także oczekiwania i zarobki danych piłkarzy. Z tego też względu zwycięzca mógł być tylko jeden. A zatem, zaczynamy!
10 - Benjamin Imeh
Do Arki przychodził z etykietką silnego, nieustępliwego, chociaż niespecjalnie skutecznego napastnika. Wszystkie te opinie potwierdził bardzo szybko, kończąc debiut w Arce przed... końcem pierwszej połowy. Następnie ustrzelił swoją jedyną bramkę w Turku, gdzie zresztą po kilku latach trafił. Arka zrezygnowała z Imeha już po rundzie jesiennej.
9 - Marcin Pietroń
Wychowanek UKP Zielona Góra zaliczył fantastyczną końcówkę mistrzowskiego dla Zagłębia Lubin sezonu 2006/2007, co wystarczyło by nieźle ustawić się na co najmniej kilka lat. Po nieudanym kolejnym sezonie, pomocną dłoń do (podobno) utalentowanego pomocnika wyciągnął Czesław Michniewicz i konsekwentnie osłabiał Arkę jego obecnością na boisku. Wejście do drużyny, trzeba przyznać, Pietroń miał imponujące, ale z każdym tygodniem było coraz gorzej, a skończyło się na prześmiewczym przezwisku "Del Pietro". Kolejnym klubem, który próbuje się pozbyć Pietronia jest Piast Gliwice.
8 - Błażej Telichowski
Popularna "Sarenka". Przed grą w Arce zaliczył dwa bardzo udane sezony w Dyskobolii Grodzisk, więc oczekiwania wobec tego transferu były spore. Miał zapewnić względny spokój na lewej obronie, a zapewnił kibicom sporą dawkę gorzkiego śmiechu. Z nim w składzie Arka wygrała ledwie dwa z dwunastu meczów, oba w Pucharze Ekstraklasy. Aktualnie na liście transferowej Zagłębia Lubin i... liście życzeń niektórych kibiców Arki. Cóż, pamięć bywa krótka i zawodna.
7 - Stojko Sakalijew
Dla wielu pewnie żadne rozczarowanie, ale po piłkarzu z liczbą ponad 200 występów w bułgarskiej ekstraklasie, można było oczekiwać chociaż kilku bramek. W Arce grał jednak tylko źle lub bardzo źle i szybko wrócił tam, skąd przyjechał. Poza boiskiem raczej anty-wzór profesjonalnego piłkarza. Symbol nieudolnej polityki transferowej ostatnich lat.
6 - Marek Szyndrowski
O słabych piłkarzach mówi się, że kopią się w czoło. Popularny "Scooter" udowodnił, że powiedzenie to nie wzięło się znikąd. Ciekawy przykład, bo jako jedyny z naszej listy po odejściu z Arki poszedł w górę i dziś stanowi silny punkt chorzowskiego Ruchu. Gdy grał w Gdyni problemów z ograniem go nie mieli napastnicy Kmity Zabierzów i Tura Turek.
5 - Joseph Mawaye
Perła z Kamerunu, szlagierowe odkrycie ery Andrzeja Czyżniewskiego. Zdobywca 19 goli w 26 meczach Arki. Nie wierzycie? http://en.wikipedia.org/wiki/Joseph_Desire_Mawaye Aż dziw, że z takim CV nie może do dziś znaleźć klubu. Kto wie, może podjął jedyną słuszną decyzję i wziął się za coś pożyteczniejszego, na przykład przeprowadzanie dzieci przez ulicę albo gra na fortepianie.
4 - Damian Nawrocik
Miał być nowym Mirosławem Okońskim, a został chyba największym rozczarowaniem poznańskiej piłki ostatnich lat. Jego transfer do Arki poprzedziły kilkutygodniowe negocjacje pomiędzy Lechem i Arką. Oczekiwania w Gdyni wobec tego rewelacyjnego technika były olbrzymie. Ostatecznie nad morzem spędził aż trzy i pół sezonu, zdobywając przez ten czas sześć ligowych bramek. Mało? Mało powiedziane.
3 - Denis Glavina
To niewiarygodne, ale Glavina na rok przed przyjściem do Arki grał w barwach Dinama Zagrzeb w eliminacjach Ligi Mistrzów obok tak znakomitych piłkarzy jak Dejan Lovren, Milan Badelj czy Mario Mandzukić. Wcześniej został wybrany najlepszym młodym piłkarzem ligi ukraińskiej. W Gdyni oglądaliśmy chyba jego słabszego brata bliźniaka. Powolny, mało dynamiczny, nieskuteczny. Zaliczył tak słaby sezon, że jego nazwisko wykreśliła z notesów większość europejskich skautów i Denis do dziś pozostaje bez klubu.
2 - Bartosz Karwan
Ostatniego dnia października 2006 roku kibice Arki przeżyli potężny szok. W Hotelu Nadmorskim, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, przedstawiony został nowy piłkarz żółto-niebieskich, 22-krotny reprezentant Polski - Bartosz Karwan. Od czasów Janusza Kupcewicza nie było w Arce tak utytułowanego piłkarza, kogoś z tak "głośnym nazwiskiem". O Karwanie było głośno jednak tylko dwukrotnie: po najładniejszym golu Arki w historii występów przy Olimpijskiej (na 2:2 z Podbeskidziem) i po świetnym początku sezonu 2007/2008, gdy zdobywał gola za golem. Cała reszta to długie pasmo kontuzji mięśniowych i słabych występów, składające się na najbardziej gwałtowny zjazd ostatnich lat w polskiej piłce. Od mistrzostwa Polski z Legią w 2006 roku do A-klasowego ZET Tychy cztery lata później.
1 - Marcin Chmiest
Komentarz chyba zbyteczny. Przepłaconych piłkarzy w Arce były dziesiątki, ale nikt nie zaczerpnął z gdyńskiego Eldorado tyle co on. Nie dając w zamian oczywiście nic. W całej karierze zaliczył jedną udaną rundę, co wystarczyło by wynegocjować kilka kontraktów, o jakich znacznie lepsi od niego piłkarze mogą pomarzyć. Dziś ma już blisko 33 lata i irytuje swoją grą kibiców Sandecji.
Nagroda specjalna - Marcelo Moretto
Do Arki przychodził jako "człowiek, który zatrzymał Ronaldinho", odchodził jako "człowiek-ręcznik". Większe lub mniejsze błędy popełniał w każdym meczu, samego siebie przeszedł w derbach, gdy nie wyszedł do łatwego dośrodkowania. Wielu kibiców zakontraktowanie go w Arce oceniało jako działanie na szkodę klubu, my też nie możemy uwierzyć w to, że można tak bardzo pomylić się w ocenie piłkarza. Dziś dorabia do emerytury jako któryś z kolei bramkarz w którymś ze słabych klubów ligi brazylijskiej. Jedna z gazet codziennych podała, że zarabiał w Arce 40 tys. złotych miesięcznie!
Zapraszamy do głosowania w naszej sondzie. Który z wymienionych zawodników najbardziej Was zawiódł? A może macie swój typ, który nie został zawarty w sondzie?
PS. Poznajecie piłkarza, który widnieje na zdjęciu obok Marcina Chmiesta?