Następny przeciwnik: Lechia Gdańsk!
Ostatnie 3 mecze ligowe: Lechia - Polonia Warszawa 0:0 GKS Bełchatów - Lechia 1:0 Lechia - Odra Wodzisław 3:1 (Kasperkiewicz, Rogalski, Buzała)
Prawdopodobny skład: Bąk - Starosta, Wołąkiewicz, Midzierski, Kosznik - Kaczmarek, Piątek, Trałka, Rogalski - Buzała, Kowalczyk
Sytuacja przedmeczowa: Lechia w dotychczasowych 7 meczach zgromadziła 8 punktów i zajmuje miejsce w środku tabeli Ekstraklasy, zgodnie z przedsezonowymi założeniami. Jacek Zieliński nie dokonał gruntownego przemeblowania drużyny, sprowadzając jedynie dwójkę dobrze sobie znanych z pracy w Koronie Kielce piłkarzy - skrzydłowego Marcina Kaczmarka i napastnika Macieja Kowalczyka. Obaj nie okazali się póki co znaczącym wzmocnieniem, więc trzon stanowią nadal zawodnicy, którzy byli podporą zespołu w drugiej lidze. Od początku sezonu Lechia nie zachwycała, grając raczej bezbarwną i momentami wręcz nudną piłkę. Esencję tego mogli zobaczyć kibice w meczu przeciwko Polonii Warszawa, kiedy to gdańszczanie ustawieni niemal w całości na własnej połowie ograniczyli się do wybijania rywali z rytmu, samemu stwarzając raptem dwie sytuacje. Nie ustrzegli się również poważnej wpadki w Bytomiu, gdzie polegli 1:4. Oba zwycięstwa Lechia odniosła na własnym terenie: z chimeryczną Odrą Wodzisław i słabiutką w tym sezonie Cracovią. W ostatnich tygodniach w pierwszym składzie Lechii nastąpiły dwie zmiany: do bramki po wyleczeniu kontuzji kolana wrócił Mateusz Bąk, a na prawej obronie zadomowił się, dobrze znany z gry w młodzieżowej reprezentacji Polski, Ben Starosta. W Gdyni został zapamiętany z fatalnego błędu podczas meczu Pucharu Ekstraklasy, lecz w późniejszych spotkaniach był silnym punktem zespołu. Wspomniane wyżej derby należy traktować jednak z przymrużeniem oka, bo choć zwycięstwo na pewno ucieszyło, to obaj trenerzy nie wystawili optymalnych składów. Przed piątkowymi, znacznie ważniejszymi, derbami trener gości ma do dyspozycji wszystkich kluczowych piłkarzy i z pewnością niemały ból głowy jak zestawić zespół by wywieźć z Gdyni przynajmniej remis.
Taktyka: Wyjściowe ustawienie Lechii ze spotkań ligowych to 1-4-4-2, lecz niewykluczone, że trener Zieliński zdecyduje się powrócić do systemu gry z derbów w Pucharze Ekstraklasy, czyli 1-4-5-1. Wówczas zdało to egzamin, bo choć Lechia przegrała to długimi okresami gry potrafiła utrzymać się przy piłce i zneutralizować zagrożenie płynące ze strony rozgrywających Arki. W takim przypadku w miejsce któregoś z napastników (raczej filigranowego Buzały) wejdzie wysoki defensywny pomocnik Piotr Kasperkiewicz, przydatny również przy stałych fragmentach gry (194cm wzrostu). Miejsce między słupkami zajmie Mateusz Bąk i choć wydaje się, że lepszym bramkarzem jest Paweł Kapsa, to pamiętając o wyczynie tego ostatniego sprzed roku, nawet najbardziej zagorzali zwolennicy wychowanka KSZO Ostrowiec Św. powinni się zgodzić z tym werdyktem. Bąk to utalentowany golkiper, ale prawie cały poprzedni sezon leczył skomplikowaną kontuzję i wątpliwe by złapał już meczowy rytm. Ma dobry refleks i skoczność, lecz zdarzają mu się wpadki przy dośrodkowaniach i strzałach z dystansu. Czwórka obronna Lechii jest chyba najmłodsza w całej lidze i tworzą ją w całości gracze, którzy dopiero w tym roku na dobre poznali smak gry w Ekstraklasie. Liderem formacji jest stoper Hubert Wołąkiewicz, którego mimo młodego wieku cechuje świetne ustawianie się i odbiór piłki. Ekstraklasa obnażyła pewne braki w jego wyszkoleniu, lecz w zeszłotygodniowym meczu przeciwko Polonii znów zagrał tak, jak przez cały zeszły sezon - niczym rutyniarz i profesor. Duet bocznych obrońców: Rafał Kosznik i Ben Starosta to objawienie ostatnich tygodni i wydaje się, że obaj na dłużej wygryzą ze składu bardziej doświadczonych Pęczaka i Mysonę. Fakt, że nie pozwolili rozwinąć skrzydeł takim graczom jak Lato i Piechniak mówi sam za siebie. Starosta ma inklinacje do gry ofensywnej i we współpracy z Kaczmarkiem stwarza potencjalne zagrożenie ze swojej strony boiska. Ten ostatni to jak dotąd spore rozczarowanie. Kupiony za rekordowe jak na Lechię pieniądze miał być motorem napędowym i liderem drugiej linii gdańszczan, tymaczasem po 7 kolejkach ma na koncie zaledwie jedną asystę, a kilka meczów najchętniej by wymazał z pamięci. Nadspodziewanie dobrze radzi sobie za to Łukasz Trałka, który po nieudanych pobytach w Łódzkim KS i Pogoni Szczecin wyraźnie odżył. Pomaga mu w tym Karol Piątek, niegdyś skrzydłowy - teraz defensywny pomocnik, któremu pasuje rola gracza schowanego za plecami Trałki i kierującego całą grą obronną środkowej linii Lechii. Andrzej Rybski, Maciej Kowalczyk i Paweł Buzała - to nazwiska napastników, spośród których Jacek Zieliński wybierze tego (tych), który spróbuje przechytrzyć naszą obronę. Największe szansę na grę ma Kowalczyk, który nie unika walki, gra ostro, a tacy piłkarze to skarb na mecz derbowy.
Najmocniejszy punkt: Łukasz Trałka - jeszcze rok temu, gdy słyszeliśmy o tym piłkarzu to wyłącznie z dopiskiem "rozczarowanie" lub "zmarnowany talent". Tymczasem w Lechii trener Zieliński mu zaufał, a on odpłaca się dobrą grą. Nie jest to typowy playmaker: rzadko podaje prostopadle, nie bije stałych fragmentów gry, lecz jest do bólu solidny w tym co robi. Na ogół niedoceniany, lecz potrafi zagrać widowiskowo, robiąc z piłką kółeczko bądz uderzając groźnie z dystansu.
Najsłabszy punkt: Linia ataku - przed sezonem wydawało się, że ta formacja będzie dużym atutem gdańskiej drużyny. Andrzej Rybski i Paweł Buzała, po udanym zeszłym sezonie, typowani byli na odkrycia Ekstraklasy, tymczasem obaj zawodzą. W scenariusz ten wpisuje się też pozyskany z Korony Kielce Maciej Kowalczyk, który podobnie jak dwaj koledzy z ataku, ma po 7 kolejkach zaledwie jedną bramkę na koncie. Miejmy nadzieję, że po piątkowym meczu dorobek napastników Lechii nie ulegnie zmianie.
Źródło: własne