Polonia Bytom ledwo wiązała koniec z końcem, a mimo to potrafiła w ekstraklasie zagrozić najlepszym. Od dobrego roku ta reguła dotyczy też Floty Świnoujście, a od niedawna także Stomilu Olsztyn. W lutym głośno było o problemach największego klubu Warmii i Mazur. Stomil został osierocony przez głównego sponsora - Galerię Warmińską, z której logo na koszulkach biegali jeszcze niedawno między innymi Grzegorz Lech czy Marcin Warcholak. W tej arcytrudnej sytuacji poległ prezes Robert Kiłdanowicz. Jeszcze kilka miesięcy temu, między innymi na portalu Weszło, opowiadał barwnie o tym, że w klubie dzieje się coraz lepiej i w sezonie 15/16 Stomil przypuści atak na ekstraklasę. Nie spodziewał się, że tak szybko te słowa stracą na aktualności. Sytuacja okazała się dramatyczna i piłkarzom w kluczowym momencie przygotowań pomagali między innymi kibice, zbierając środki na odżywki czy dojazdy na sparingi.
Niemal w tym samym czasie piłkarze Bytovii Bytów pakowali się do samolotu zmierzającego ku tureckiej riwierze. Warunki przygotowań skrajnie odmienne. Czy w polskich realiach ma to jakiekolwiek znacznie? Okazuje się, że niekoniecznie. Stomil w 20. kolejce łatwo ograł Bytovię 2:0, prezentując futbol do którego wszystkich przyzwyczaił. Podwójna garda i zabójcza kontra. Pomysł doświadczonego trenera Mirosława Jabłońskiego jest prosty i do bólu skuteczny. Stomil to rewelacja sezonu. 4. miejsce, przed Arką, Gieksą czy Olimpią. Bohaterem jest trener, który ma w zespole kilku naprawdę klasowych zawodników. Chyba każdy kibic I ligi zna dobrze nazwiska dwóch Ukraińców. Witalij Berezowskij to czołowy stoper drugiego frontu, a napastnik Wołodymyr Kowal (niegdyś gwiazda ukraińskiej Młodej Ekstraklasy) widnieje w notesie wielu skautów klubów ekstraklasy. Polisą na życie jest też Dawid Szymonowicz, 19-letni defensywny pomocnik. Swoje do drużyny wnoszą solidny Janusz Bucholc i Łukasz Jegliński.
Trener Jabłoński korzysta przeważnie z 14-15 zawodników. Mimo trudnych warunków przygotowań udało się uchronić przed kontuzjami. Aktualnie wszyscy najlepsi piłkarze Stomilu są do dyspozycji i trener może pozwolić sobie na taki komfort, jak pozostawienie w rezerwie braci Głowackich. Mimo wysokiej lokaty, w Olsztynie słowo "awans" to temat tabu. Klub musi wyjść na finansową prostą, złapać oddech i zbudować szeroką kadrę. Na razie wszystko jest tymczasowe, ale ta tymczasowość daje sensacyjne rezultaty. "Im gorzej, tym lepiej" - od 15. lokaty półtora roku temu, do 4. miejsca obecnie.
Profil w serwisie: http://www.arkowcy.pl/stats/druzyna/81/31/stomil-olsztyn.html
Przewidywany skład:
Skiba - Bucholc, Berezowskij, Czarnecki, Wełna - Szymonowicz, Jegliński - Maczułenko, Skoba, Żwir - Kowal
Mocny punkt:
Ukraińskie trio - To transfery majstersztyk olsztyńskich działaczy. O Berezowskiego pytały kluby 2. Bundesligi, a Kowal w 15 meczach ma 7 gol i i 3 asysty. Przy tak defensywnym nastawieniu zespołu budzi to szacunek. Pod koniec rundy jesiennej dołączył do nich doświadczony Ihor Skoba, który też potrafi znaleźć się w polu karnym.
Słaby punkt:
Wąska kadra - Trener Jabłoński ma przeważnie na ławce 2-3 wartościowych dublerów. W meczowej "18" ma miejsce choćby Łukasz Jamróz, który w Gdyni sobie nie poradził. Po odejściu Piotra Darmochwała brakuje rywalizacji na skrzydłach i na pozycji nr 10.